piątek, 29 maja 2015

Lalka nie Barbie, czyli STARO(Ś)Ć Princess & the Pea Storytime oraz NOWOŚĆ Vi and Va

Moje pobożne (westchnienia i) życzenia odnośnie do lalek wygłaszane na Waszych blogach nadal działają ;-) i owocują "nabożnym" ;-P kupowaniem lalek marzeń za ceny poniżej pięciozlotowe.
Jaki mam system? Obecnie żaden, za zbieractwa młodości oglądałam "internety" częściej, teraz już rzadziej. Wciąż jednak zdarza mi się przeglądać, zwłaszcza pod kątem ogłoszeń "lalki nie Barbie" poniżej 5 zł, bo a nuż, widelec.
Ostatnio takie bieda-zakupy sprowadziły mi do domu wymarzoną Storytime'kę! To dość ironiczne, że mam wadę wzroku, a dobre oko do lalek. Tę rozpoznałam mimo kiepskiego zdjęcia (stan trupkowatości), na którym była uchwycona wśród innych raczej bokiem niż przodem i nie w całości. Była opisana jako "lalka nie Barbie"... Zaryzykowałam i zarezerwowałam, pytając jakiej jest firmy, kiedy podano mi, ze t&m, wiedziałam już, że chodzi o MGA i kupiłam.
MGA, jeśli dobrze się orientuję wypuścił serię Storytime w 2001, a ja... cóż większość lalek, które mi się podobają i które CHCĘ (Liv, Moxie Teenz...) nie są już produkowane, a ja dowiedziałam się o nich/zachciało mi ich się, po ogłoszeniu zakończenia ich produkcji. Mimo tego, docierają do mnie, ale raczej w stanie trup. Dzisiejsza nie jest wyjątkiem, choć zachowała oryginalna koronę. To księżniczka na ziarnku grochu, w pudełku miała książeczkę ze swoją bajką oraz zielono-fioletową suknię. Znacie, wiecie, i już widzieliście; a jak nie, to możecie o tu, tu i tu. Ja ubrałam ją w sukienkę zakupioną przy tej okazji. Lalka zaskoczyła mnie tym, że jest taka duża, wysoka! Dlatego doszyłam do sukienki falbankę ze wstążki, miała być niebieska, ale jakoś wyszłam z pasmanterii ze złotą; prócz falbanki zrobiłam z reszty złoty "naszyjnik" i bransoletkę.


 

 

MGA: Storytime: Princess & the Pea; 2001
 
Co mnie zaskoczyło prócz wzrostu lalki, a la królowa Jadwiga? To, że gdzieś już widziałam to ciałko... I wy też je widzieliście - lalka ma tułów i wzrost (31,5 cm) taki sam jak moja Mała Moxienka. W sumie nie powinno to mnie zdziwić aż tak, mając w pamięci moje poprzednie odkrycie związane z syrenką Avery Moxie Girlz i syrenką ze Storytime, a mianowicie to, że proporcje ciała i ogon Avery pożyczyła od starszej o 7 lat koleżanki. Ręce mają trochę inne, ale to jest (prawie) to samo :-) Zresztą patrzcie [uwaga golizna].

Tam, gdzie kończy się plastikowa część ogona Moxie, Księżniczka ma koniuszki palców;
tułów , w tym pępek i piersi - identyczne; nawet charakterystyczny wzorek fali na bieliźnie prawie taki sam.
Oj, ktoś tu odświeżył stare matryce.

Moxie Girlz: Magic Swim Mermaid 2014 a Storytime: Princess... 2001
 
To była starość, a teraz nowość. Jak wiecie zbieram nie tylko Moxie, ale i inne lalki, zwłaszcza MGA. Dlatego bardzo mnie ucieszyła wiadomość wprost z USA.
Z ostatniej chwili! W tym roku MGA wprowadziło nową serię lalek. Bardzo podobna do Moxie Girlz 9tylko niższą ;-)). Nazywa się ona Vi and Va i bardzo przypomina początki tak znanych serii ze "stajni" tego producenta zabawek, jak Bratz i Moxie. Nacisk został tym razem jednak położony na rodzinę i "etniczność" laleczek. Są one pochodzenia meksykańskiego (jak moja najulubieńsza Sophina z Moxie Girlz), zapewne ze względu na rosnący rynek hiszpańskojęzyczno-etniczny w Stanach. Coś musi być na rzeczy, skoro nawet polskie seriale i programy są sprzedawane stacjom amerykańskim skierowanym właśnie go tej mniejszości. Nazwa Vi(and)Va i hasło "Celebration starts with family" obrazuje radość i celebrowanie więzó rodzinne, a główne znów! cztery lalki to siostry: VIviana (ciemniejszy odcień skóry, brązowe włosy, brązowe oczy - taka ichnia Sophina) i VAlentina (ciemniejszy odcień skóry, brązowe o rudawym odcieniu włosy, niebieskie oczy - coś jak Bria) oraz ich kuzynki Felicia (jaśniejszy odcień skóry na rysunku, lalka ma ciemniejszy, blond włosy, zielone oczy - prawie jak Avery) i Roxxy (brązowe oczy, czarne włosy, jaśniejszy odcień skóry - prawie jak Lexa).


[źródło]

Family-Fiesta-Fun tymi 3xF zaprasza nas strona nowych mieszkanek domu MGA do wspólnej zabawy z dwoma siostrami i ich kuzynkami a zarazem najlepszymi przyjaciółkami. "Każdy dzień jest przygodą i dobra okazją, by świętować więzy rodzinne i przyjacielskie". Vi to 16-letnia piosenkarka [The Singer - czyżby powrót -używanych - pseudonimów?] nierozstająca się z gitarą, Va [The Chef] to młodsza o rok mistrzyni kuchni meksykańskiej, Felicia z kolei ma 17 lat i jest artystką [The Artist] i kreatywną duszą, a najstarsza Roxxy tancerką (przypominająca mi trochę mattelowską Cleo - przynajmniej na rysunku; a oczy wszystkich oczy Robecki Steam). Na rysunku najbardziej podoba mi się Viviana, ale jako lalka - Valentina. Miło by było jednak zebrać wszystkie, przynajmniej z tej pierwszej serii.
Lalki są w sklepach na terenie USA (a przynajmniej w Target - nie dziwicie się zatem, że gdybym pojechała do USA byłby to żelazny punkt mojej wyprawy;-)) podobno już od stycznia; świetną recenzję macie tutaj. Co mi się w nich podoba? Brak stopobutów, urocze dżeniferlopezowe bioderka, karnacje i kreacje - właściwie identyczne na lalkach, co na rysunkach promocyjnych. A najlepsze jest to, że mam szansę je nabyć póki jeszcze je produkują ;-) Od polskiego dystrybutora otrzymałam bowiem informację, że rozważa on wprowadzenie tej linii lalek, jednak nie wcześniej niż w przyszłym roku (2016). Trudno je będzie wyszukać na aledrogo - za krótka nazwa, o ile się pojawią, a byłoby miło. Na razie w USA wyszły wszystkie lalki po jednej, paczki dodatkowych strojów i marzenie - dwupak urodzinowy sióstr ViVa. [Zanim zatem Allegro i Targecie, to] Tk Maxxie - nadchodzę!!!

14 komentarzy:

  1. Twoja Księżniczka jest piękna! dokładnie jak
    moja morskooka a rudowłosa Anna, widoczna
    na lewym pasku bloga Misz-Masz :DDD

    nowe panienki zaintrygowały mnie - ich arty są
    tak słodkościowo toporne, jak nieletnie bratzki ♥
    moja córcia zajrzawszy mi przez ramię w mig
    zauważyła to co ja - konkretne odnóża! nareszcie!
    z lalek - podobają mi się pierwsze 3 od lewej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to u Ciebie ją poznałam i zachciałam ;-) ViandVa przypadły mi do gustu, ale chciałabym zobaczyć na żywo, bo ciałka wydają się być odlane niestarannie... Też mam podobne typy, co do lalek :-)

      Usuń
  2. Takie wynajdywanie, niemal jak spod ziemi, ulubionych lalek cieszy mnie o wiele bardziej niż zwykle pójście do sklepu i wzięcie jej z półki. I nie chodzi tylko o cenę;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Panienka o szaro-niebiesko-turkusowych oczach jest niezwykle słodka!
    Nowa seria bardzo ciekawa, trzeba się jej przyjrzeć bliżej :)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak... Żebyśmy tylko mieli okazję się im przyjrzeć, bo dystrybutor uraczył mnie zbyt wieloma być może w jednym zdaniu ;-) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  4. Lakowe marzenia się spełniają - ooo tak :-)
    Panienka bardzo ładna :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam pojęcia o lalkach Storytime, są całkiem przyjemne. Za to ta nowa seria wykonaniem nie powala. W tej recenzji pokazano sporo niedoróbek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, co do tych niedoróbek... być może spowodowane są kwestią niskich cen (Target), pierwszej serii, grupy emigrantów, do których są skierowane... a może wszystko na raz? Ale nie powinno tak być... Choć mimo wszystko jestem podekscytowana - bo to MGA i do tego podobne do Moxie.

      Usuń
  6. Mam Storytime Arielkę :) . Bardzo podoba mi się figura tych lalek .
    Marzenia są od tego, żeby się spełniać !! Oby tak dalej :) . Ciekawe jak te nowe panienki wyglądają bez ciuszków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też się spodobały, może kiedyś jeszcze wypatrzę "groszkowej" jakąś koleżankę. Kasiu, tu recenzja: http://www.toyboxphilosopher.com/2015/05/vi-and-va-dolls-by-mga-entertainment.html niestety widać, jak napisała Szara Sowa, niedoróbki...

      Usuń
  7. Hmmm, na Olxie mignęła mi ostatnio blondynka z tej serii, ale niestety nie zapisałam strony. Jeśli znajdę ponownie, dam znać, w końcu od przybytku głowa nie boli, prawda? :)

    OdpowiedzUsuń