Niby maj jest bez "r", więc ślubów jak na lekarstwo, ale jeśli ktoś tak jak ja w przesądy nie wierzy (nie wierzyli w nie i moi dziadkowie, którzy rocznicę ślubu obchodziliby 1. maja), ma ku ślubnym dzwonom w maju wiele uroczych "okazji" - długie weekendy, słoneczne dni, konwalie i inne białe kwiaty, które nawiasem mówiąc, tak bardzo lubię...
Dzisiejsza Barbarę poznaliście jakiś czas temu, o tu. Przybyła ze Skipper i ubrankami z "różnych parafii".
Lalkę wymyłam, zwłaszcza włosy - te akurat na końcach się skręciły, więc tylko lekko je rozczesałam. Prócz ubytku włosów i chcącej się nadkruszyć szyi, którą wzmocniłam akrylem oraz "domowych" dziurek w uszach, lalka jest w świetnym stanie.
Jakoś od początku myślałam o niej jako o pannie młodej. Ale do jej makijażu - fioletowy cień do oczu - biała sukienka mi nie pasowała... choć to właśnie ona przybyła mi z pomocą - przy zepsutym rzepie był kawałeczek ciemnofioletowej wstążki. Uznałam to za dobry znak i postanowiłam ozdobić sukienkę taką właśnie szarfą.
Drugim około ślubnym problemem okazały się włosy Barbary. Piękne, lekko kręcące się, lecz wycięte nad lewym okiem. Wpadłam zatem na pomysł by zrobić Młodej wstążkową opaskę... a potem na jeszcze lepszy - wstążkową ozdobę do włosów, zakrywająca ubytek. Nazwałam ją modnie fascynatorem ;-)
Postanowiłam użyć do tego także fioletowej ozdoby do włosów, jak podejrzewam należącej kiedyś do Totally Hair Barbie z 1992 (czy przypomina Wam myjkę do ciała? ;-)) To pod jej kolor, z pamięci dopasowałam w zeszłym tygodniu wstążkę i "szyłam".
Myślałam inaczej, wyszło tak jak niżej, myślę, że całkiem udanie, choć okazało się, że sukienka jest nieco za ciasna na Barb i nieco spada (doszyłam rzep i wstążkę; ozdobę owinęłam wstążką i przypięłam zabezpieczoną lakierem przed utlenianiem szpilką). A teraz kilka zdjęć (za bukiet posłużył materiałowy pierścionek). Towarzyszy stojaczek na jedną nogę (taki z lat 80. XX w.), nabyty również z lalką.
Ja wiem, że w Malezji (sygnowana: ciałko 1966, głowa (wewnątrz) 1976) wyprodukowali dużo takich (mnie przypomina moją Barbie z dzieciństwa o imieniu Majka), ale może ktoś coś?
Edit: Dzięki Lunarh wiem już, że jest to Barbie Island Fun z 1987. DZIĘKUJĘ!!!
Edit: Dzięki Lunarh wiem już, że jest to Barbie Island Fun z 1987. DZIĘKUJĘ!!!
Barbie Superstar: Barbie Island Fun, 1987 Dzięki jeszcze raz serdeczne dla LUNARH! |
Island Fun Barbie 1987 :)
OdpowiedzUsuńNie żartuj?! To zgadzałyby się (chyba) rocznikowo ze Skipper, którą z nią kupiłam, niesamowite.
UsuńJakie ona włosy miała! A coś mi się z plażą kojarzyła... bo opalona jakaś taka...
Stokrotne dzięki!
:) Baśki z 80-ych lat są niepowtarzalne i mam do nich ogromną słabość.
Usuń:D :D :D całkowicie rozumiem i popieram!
Usuńha, zatem na plaży niech powie owo TAK!
OdpowiedzUsuńchoćby i w maju - też nie jestem bojaźliwa,
też ślubowałam majem - akurat wtedy mnóstwo
ludzi zalergizowanych, więc nie wiadomo, czy
płaczą z żalu, wzruszenia czy to reakcja na pyłki :D
Bardzo dobry pomysł! Moja Barbie z dzieciństwa (być może też, a ile pamiętam ją dobrze, była Island Fun) otrzymała za męża Kena Glitter Beach, więc coś jest zdecydowanie na rzeczy!
UsuńJa mam Kena (niebarbiowego) a la ślubnego, wykopię go kiedyś z przepastnych archiwów domu rodzinnego i urządzimy weselicho :-) plaża może być! On ma chyba nawet stopy...
Usuńwygrzeb, wygrzeb! zwłaszcza takiego ze stopami!
Usuńjuż mnie zaintrygowałaś tym panem młodym :)
@magja - czyżby mityczny Leslie x3?
UsuńMiałam ją i Kena z serii Island Fun. Pamiętam, że była wyposażona w pareo i grzebyczek w kształcie konika morskiego. Ach, kocham Superstarki :-)
OdpowiedzUsuńAle fajnie :-) Też je kocham!
UsuńJaka ona śliczna :) , zdecydowanie kocham Super Starki :):)
OdpowiedzUsuńJa też, to "moje" lalki, zwłaszcza w tym typie makijażu ;-)
UsuńŚlicznie wypadła w tym ubiorze:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Jakoś od początku mi się do niej "przyczepił" ;-)
UsuńFascynator jest najlepszy!:D Jestem coraz większą fanka Superstarek, ale nie wszystkich, Twoja należy do kategorii "przygarnęłabym po chwili zastanowienia":) W ślubne przesądy nie wierzę, brałam ślub w kwietniu - żadnego "r"!, a jakby tego było mało, mój przyszły mąż pomagał wybierać mi sukienkę, czy można bardziej kusić los?;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, też jestem z niego dumna (choć nie było przy nim wiele roboty). Dla mnie właśnie taka Superstar jest najbardziej super i naj... hm "pierwotna", bo właśnie z takim makijażem miałam ją "za dziecka"! PS Niezła/i z Ciebie/Was kusicielka/e ;-) Pozdrawiam!
UsuńFioletowe dodatki bardzo mi się widzą, mimo że fascynatory, hmm, jakby to ująć... to nie moja broszka ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki! Mnie się podobają, choć nie wszystkie...
UsuńTen konkretny - jak nabardziej :-) Ale tak ogólnie to już niekoniecznie.
UsuńLubię te Barbioszki z lat 80tych. Urzekają słodyczą buzi i pięknymi oczami.
OdpowiedzUsuńOj tak... te urocze niebieskości, kropeczki w oczach... mają tak wiele uroku... te czasy to moje bardzo bardzo wczesne dzieciństwo, więc chyba już na zawsze Superstary pozostaną tymi najnajnaj!
UsuńPrześliczna. Bardzo lubię buzie superstarków. :)
OdpowiedzUsuńJako i ja :-) Dziękuję!
Usuń