W zeszły poniedziałek zaskoczyła nas zima, która jednak znikać zaczęła równie szybko jak się pojawiła. We wtorek rano, chcąc ją wykorzystać wybrałam się na długowyczekiwaną przez niektórych sesję z Brią.
Bria pochodzi z serii Magic Snow i choć jest moją jedyną Moxie o tym imieniu, to z serii Magic Snow (reklama tutaj) posiadam zimowy domek i samochód ;-) Dostałam ją na imieniny w lipcu (uwierzycie, że wczoraj odbierałam jeszcze imieninowe życzenia? Pierwszy raz spotkałam się w życiu, żeby Natalii było 28. listopada!), ale nie miałam jakoś melodii do jej lepszego obfocenia. A robić zdjęcia jest czemu, aż żal że moja komórka tak "jaskrawo" oddaje biel. Lalka przyszła kompletna, choć bez opakowania, "bałwana" i sztucznego śniegu (tu macie z opakowaniem).
A teraz moja Bria, całkiem niespodzianie wzbudzająca zainteresowanie domowego psa (zdradzał początkowo zamiary przyjazne, ale po jakichś 30 sekundach miałam wrażenie, że najchętniej by Brię zjadł, a do tego dopuścić nie mogłam).
Jak widzicie Bria wybrała się na (biało-fioletowe) saneczki. Jej strój utrzymany jest w bielach, fioletach i srebrze. Nosi srebrne leginsy i imitujące wysokie skarpety fioletowe opaski nad białymi w fioletowe wzory kozaczkami. U góry odziana jest w białą, długą tunikę z fioletowym paskiem oraz fioletową kurteczkę z białym, futrzanym kołnierzem. Całości dopełniają fioletowe: czapka i szalik (zdarte z bałwana;-)) oraz fioletowa torebka. Muszę przyznać, że wszystko naprawdę do siebie pasuje.
Nie wiedziałam czemu ale powyższa scena skojarzyła mi się z taką oto sceną z "lwa, Czarownicy i starej szafy", a może to tylko CSL chciał mi o sobie przypomnieć w dzień po rocznicy swej śmierci (nota bene dziś obchodziłby 117. urodziny!) A wracając do Brii...
...całkiem sympatyczna z niej modelka, ani ziąb, ani potwory futrzaste jej niegroźne.
Pozdrawiam Was ciepło i życzę sobie i Wam przyjemnej zimy!