sobota, 7 marca 2015

Wierny Tomasz, czyli ile ("tak naprawdę") mam lalek

Znacie niewiernego Tomasza? Tego z Biblii? Kojarzycie gościa, który tak naprawdę nie był nieufny czy zdradliwy, ale zadawał wybitnie dobre pytania i uzyskiwał (nie od byle kogo!) znaczące i wiążące odpowiedzi (naukowiec?!). Dociekliwy, ciekawy świata (pewnie dlatego tradycja przypisuje mu chrystianizację Indii), "gaduła", któremu za zadanie pytania Jezusowi i, w konsekwencji, za Jego odpowiedź wdzięczni są wszyscy, którzy "nie widzieli, a uwierzyli".
 
"No powiedz, ile ty masz tych lalek?!"
Odpowiedź1: "Tak naprawdę" to nie wiem ;-)
Odpowiedź2: "Przestałam liczyć", podpowiadana przez Ashokę się nie liczy, bo... nigdy nie zaczęłam.
Odpowiedź3 (najczęstsza): "Nie, nie powiem". No ale, ileż można się "migać".
Tym bardziej, że pytanie ostatnio zadawał najczęściej pewien (rzec trzeba "stary" przyjaciel) Tomasz (jak najbardziej wierny!), który odwrotnie niż jego imiennik (choć nie patron) uwierzyłby na słowo, gdyby nawet (zdjęć) nie zobaczył... Więc zobaczy (i doczyta).
 
"O nie!, dziś wszystko się wyda" - panikuje Cloe. Bratz: The Movie
 
Ale od początku... Post ten planowałam od jakiegoś czasu, jednak miałam też przed nim pewne opory. 
Krok pierwszy poczyniony został przy okazji  pokotu zaprezentowanego przez Katarzynę - postanowiłam poukładać, poprzekładać, przewietrzyć i przeliczyć wszystko co mam. 
Krokiem drugim było przejęcie układania do pamiątkowej fotografii milczących modelek i liczenia ichże przez dopingującą mnie magję, wielką fankę (posiadania przeze mnie wszelkiej maści) lalek.
Krok trzeci - zamknięcie bloga z powodu kłamstwa nielustracyjnego - poprzedzała moja nieskrywana panika, wzmagana jeszcze  ilością rozpakowywanych pudeł, pudełek i pudełeczek oraz "cyfrą" zliczonych "ciał", a zwłaszcza stosunku Moxie do nie-Moxie. 
Tak, mam więcej tych drugich, ale nastąpił krok czwarty - otrzeźwienie, niezamknięcie bloga i nie myślenie nad reakcjami (zwłaszcza znajomych te słowa czytających) "co zrobią/powiedzą jak tylko zobaczą te zdjęcia". Tak, tak był taki czas, że ukrywałam "strzępki" kolekcji na jednej półce za własnoręcznie wykonanym plakatem (teraz siedzą po pudłach, więc też tak jakby ukrywam, ale już się przyznaję ;-)).
Do tego wszystkiego w tzw. międzyczasie nastąpiła jeszcze przemiła wizyta przyjaciół z dziećmi i padło sakramentalne niemal pytanie: "To ile ty masz lalek?", nastąpiła także urocza prezentacja (prawie wszystkich) moich Moxie nieletnim, w wyniku czego nastąpiła wymianka strojów między przebywającą u mnie "w hotelu lalkowym" Arielką od Disneya, a ostatnio prezentowaną Kellan. Rudowłosa Moxie zamieniła się dzięki jeszcze bardziej rudowłosej koleżance w uroczą Syrenę (ta dziecięca intuicja! Kellan rzeczywiście była nią w serii Magic Swim Mermaid z 2013 roku), zdjęcia innym razem.

Urocze to spotkanie dopełnił intensywnie i pracowicie i miło spędzony koniec ferii, po którym wróciłam do obowiązków i myślenia: "chcę coś napisać" - tak następuje właśnie krok piąty - ujawnienie (choć niezupełne!) moich lalkowych zasobów - bądźcie pewni, mam tego więcej.

(Prawie) wszystkie moje nie-Moxie Girlz
"Jeżeli liczby lalek nie usłyszę i zdjęć ich nie zobaczę, nie uwierzę" ;-)

Mattel i przyjaciele (nie tylko z sali sądowej ;-))

Jest o czym pisać (gdyby tylko było więcej czasu i lepszy aparat...)

Pewnego dnia magja, to wszystko będzie Twoje!

 Kogo by tu następnym razem... (Propozycje? Piszcie!)
 

 
 
Jak widzicie, choć ujawniałam się internetowo (do tej pory) jako kolekcjonerka Moxie Girlz, to mam jeszcze: Barbie (Superstar i nowsze), Bratz (asortyment wszelaki i bogaty: obok dorosłych Bratzek mam jeszcze: Babyz, Kidz (bardzo lubię!), Boyz, Ponyz), Steffi Love, praktycznie kompletne dwie serie Hi:Glamm, kilka porcelanek, "kabaczków" i no name'ów, troszkę kucyków-mikrusów, parę LPSów, "więcej niż jedną": Wee 3 Friends, My Scene, Monster High, LPSowe Blythe, po jednej: Sindy, Betty Tong, Petrze, Twilight Teens, Winx, Yummi-Land, Stacie Star Team, Diva Starz, Novi Stars, Ever After High, Moxie Teenz...

Moxie Girlz: z tyłu NRFB, leżą od lewej: hybrydy ubraniowo/cielesne, Sophiny, Avery, Lexy.

"Kupy nikt nie ruszy".

Nóweczki (prawie lub wcale) "nie śmigane".
 
Jak też widać cząstka jest NRFB, część wyjęta raz, duuuża część po innym (najczęściej) dziecięcym właścicielu. Sporo w ubraniach oryginalnych (zwłaszcza Moxie), ale sporo i OOAKów, w kwestiach zarówno ubraniowych jak i "cielesnych", a także kilka jeszcze nieożywionych trupów (tak, to ja kupiłam słynną pakę od Rudego Królika; do dziś żałuję radioaktywnej, a jak teraz na nie patrzę to i Superstarów, ale Kreejjjziii, którą wtedy pokochałam już mam).
Poza tym to, czego nie liczę i czego na zdjęciach brak: dużo dodatków (w tym drobnica typu walizki, kosmetyki, naczynia, jedzenie, okulary, a nawet discman ze słuchawkami), w tym wielkogabrytowe (miały być zamiast dioram): sceny, wybieg, lodowisko (większość prezenty, wręczane z komentarzem: "A ja myślałam, tak po zdjęciu sądząc, że będzie mniejsza/mniejsze"; lub ze względu na śmieszną cenę w porównaniu do ilości dodatków i sponsorowane przeze mnie oraz hasło:  "Tablicowcy, nie wiecie, co posiadacie"), rowery, w tym tandem, a także motocykl, skuter i, byłabym zapomniała, dwa samochody, z których jeden nawet działa; trochę ubrań i (żałośnie) mało butów. No i TEN koń (a nawet dwa)! Gabaryty, firmy, serie - przeróżne. I mi się podobające (czasem awansem, przyznaję, bywa i tak).

Jakby ktoś jeszcze (po tym co wyżej widział i czego widokiem "napasły się jego oczy") pytał: nie, nie wymieniłam wszystkiego, ba - nawet wszystkiego nie sfotografowałam, ale tytułowowemu pytającemu pewna szczerość się ode mnie należy, po tylu latach. 200.

21 komentarzy:

  1. Imponujący zbiór :-) Jeszcze zapytam - po ilu latach? I nie mam na myśli znajomości z "wiernym" Tomaszem, ale czas, odkąd lalki kolekcjonujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu jest jeszcze większy kłopot z liczeniem - Tomasza łatwiej zliczyć, jak na dziś będzie dokładnie 12 lat - a lalki... właściwie od dziecka, ale od dorosłego to chyba od tej pierwszej Sophiny czyli 2009, ale fundusze i "ujawnienie się" przed przyjaciółmi i dzięki temu zapełnianie "łiszlisty" to krócej. Teraz z funduszami gorzej, ale i okazji jakby mniej - stąd pisanie moje, zamiast nabywania. Ja bym zapytała raczej: jak? Ano korzystając z tego, że ludzie nie wiedzą co sprzedają i ile to warte - kupowanie dużo i (jak mawia Królik) za pięć złotych.

      Usuń
    2. A, zapomniałam dodać, że nie ja liczyłam (cyfra orientacyjna) - wińcie magję, ja jak je zobaczyłam razem... To chciałam posprzedawać, no ale jak, skoro takie ładne i do tego okazje i prezenty?!

      Usuń
  2. ufff, pocieszyłam się, że choć wydawało mi się iż mój skromny jest naprawdę
    skromny - gdy ma córa zaczęła jednak go zliczać na moje buńczuczne "nie no,
    setki to nie mam" - ma buta okazała się na wyrost - Rubikon przekroczony -
    105 sztuk jest i już!
    ale cóż me liche dziesięć dziesiątek wobec Twej minimum dwusetki, HA!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę zaokrągliłam, mam nadzieję, że jednak maksimum, które ostudzi moje zapędy (na jakiś czas) ;-)

      Usuń
  3. Cudne cudowności !!! :):)
    Ja swoich jeszcze nie policzyłam ale jak na niepełne trzy lata gromadzenia trochę ich się narobiło ,chwilowo nie będę swojego szczęścia przeliczać na sztuki :) .
    Na pytanie " Ile" odpowiadam w zależności od nastroju "Dużo" ewentualnie "Jeszcze za mało" , " A kto by to wszystko liczył? " :):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Racja, szczęścia nie da się przeliczyć, tym bardziej, że liczył humanista ;-)

      Usuń
    2. Przepraszam bardzo, ja liczę dobrze - tylko popłoch w oczach właścicielki skłania do tego, by nie wdawać się w szczegóły ;-)

      Usuń
    3. Humanista w mojej osobie nie liczył, więc w Twoją stronę to komplement!

      Usuń
    4. Właśnie coś tego komplementu nie dostrzegłam ;-)

      Usuń
  4. Fantastyczny zbiór! Naprawdę mi się spodobał, ale też i uspokoił, że ja sama mam o wiele mniej. Rozsądek nakazuje mi nabywać piękne lalki kolekcjonerskie, no bo lepiej mniej a porządnych, za to serce bije szybciej do mocno tańszych panienek, wymęczonych przez poprzednie właścicielki, które można jeszcze wspaniale "odnowić".
    Na marginesie: też nie wiem dokładnie, ile mam lalek...:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Hm... To uspokajamy się nawzajem, bo mnie uspokoiły " kosze" Gabrieli ;-) O tak, marzę o jednym takim od Hot Toys... ale też zawsze żałuję tych poniszczonych...

      Usuń
  5. Niezła kolekcja :-) Urocze są zwłaszcza Moxiki :-) ja mam jedną Moxie i jedną Bratz :-) Czy mnie wzrok nie myli..? Czy ta blond lalunia w różowej sukni obok dużej lelki to Sindy 2 generacja? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Trafi swój na swego - właśnie to ta, jedna-jedyna moja Sindy. Nie wiem odkąd zaczyna się druga generacja (wybacz ignorancję), ale podejrzewam ją o bycie starszą ode mnie lub moją równolatką. Na głowie ma tylko: 033055X (co mnie TAK ucieszyło, ale potem zobaczyłam...), logo Sindy dopiero "we włosach"; przyszła w sukni ślubnej, ale jakiejś dużej, więc chyba nie swojej...

      Usuń
    2. A! Bo nie powiedziałam w jakim jestem wieku - sądzę, że jest starsza/w moim wieku, bo na podstawie "internetów" myślę, że jest tak z przedziału 1983-85. PS Ma u nasady włosów cyfry 52, jakby co to pomogło ;-)

      Usuń
  6. Jeśli ma Sindy i ten numer na głowie to jest to pewnie Basic Sindy wyprodukowana między 1982 a 1985, prawdopodobnie w Chinach lub Anglii. Mają podstawowe ciało, nieco większą, bardziej miękką głowę i jasny malunek ust (różowy lub blado pomarańczowy). Słabo ją widzę na zdjęciu, ale cieszę się, że Sindy zagościła u Ciebie i życzę dalszych ślicznotek w kolekcji. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mnie ucieszyłaś! Moja równolatka :-) Faktycznie ma miękką głowę (ale nie mam porównania z innymi) i jasnoróżowe usta! Jest w bardzo fajnym stanie i przyjechała w białej/ślubnej sukni, która jednak wydała mi się nieoryginalna. Dziękuję za pomoc i życzenia!

      Usuń
  7. Lalki leżące pokotem - piękny widok:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, piękny, ale i trochę straszny, jak się jest nieuświadomionym lalkowym chomikiem jak ja, takim co wszystko przyjmie i nie chce/nie lubi oddać, skoro te lalki to już (jak) domownicy ;-)

      Usuń
    2. Wspaniała kolekcja! Cudnie się razem prezentują :) To ja czekam na więcej zdjęć, koniecznie! :)

      Usuń
    3. Dziękuję! Polecam się na przyszłość! ;-)

      Usuń