poniedziałek, 9 marca 2015

Tajemnica z pamiętnika, czyli jeszcze raz o pierwszej serii Moxie Girlz (i nie tylko)

Dziś kilka zaległości i odpowiedzi na zadane lub nie pytania, bo Moxie Girlz, jak to lalki, mają swoje tajemnice i skrzętnie je ukrywają...

Na początek bonus do opisu pierwszej serii Moxie Girlz – dodatki. Do Avery dodano kurteczkę, którą dość dobrze już widzieliście, i jeśli spotykam „ten model” na aukcjach na 99% jest w niejże, więc nie jest to zbyt interesujące ani odkrywcze.
Dużo fajniejsze i rzadziej dostępne, zwłaszcza w modelach z drugiej ręki są „prawdziwe” (tj. plastikowe, a nie ubraniowe) dodatki do lalek, a te o wiele ciekawsze miała Lexa, a już najfajniejsze – Sophina. Lexa przybyła do mnie z rzeczoną deskorolką, która zupełnie do niej nie pasuje – MGA się nie popisało w tym przypadku (poprawiło się nieco tworząc deskorolko-zestaw do makijażu w zestawie Avery More 2 Me oraz deskorolkę do malowania w zestawie ubranek i akcesoriów Art-titude), ale wiadomo – nie od razu Moxie "zbudowano"! Za to Sophina to już zupełnie inna bajka – świetne okulary, dziś byśmy powiedzieli „hipsterskie zerówki” oraz laptop, a właściwie netbook, patrząc na jego rozmiary w stosunku do dłoni lalki. Nie macie chyba już wątpliwości, dlaczego (prócz uroczego pyszczka) to Sophina jest moją ulubienicą i jednym z powodów mojego „chomikowania” lalek na większą skalę.
Dodatki serii Basics#1: okulary i laptop Sophiny oraz deskorolka Lexy.
Zaletą posiadania rzeczonej Sophiny Basics#1, jako pierwszy właściciel, prócz jej urody i wspaniałych dodatków (dzięki którym wygląda prawie jak moja miniaturka) jest i to, że do dziś przechowuję pudełko po niej. Właściwie nie wiem czemu tak się stało, bo nie myślałam w momencie jej dostania o zbieraniu lalek „na poważnie”... Może bo trzymałam w nim jakiś czas Sophinę po rozpakowaniu, ale bardziej chyba bo pudełko spodobało mi się „tak bardzo”, że szkoda mi było go wyrzucić. A może miałam już wtedy intuicję jakąś... nie wiedząc nic o tym, że można lalki zbierać będąc dorosłym i jak świetni i ciekawi ludzie to robią, i to nie za granicą, ale u nas, w Polsce! Na pewno nie dla sekretnego kodu, znajdującego się wewnątrz pudełka (wydrukowany był „za lalką”, późniejsze serie miały go przytwierdzonego do lalki na ozdobnym kartoniku), który miał odblokowywać nie-wiadomo-co, a dawał dostęp do tapety z lalką… Pudełko ma jednak do zaoferowania coś lepszego niż „tajny przez poufny kod” – rysunek (pierwszej serii?) Moxiaków, wykonany w stylu grafiki promocyjnej serii. Niby nic dziwnego w nim nie ma, bo uśmiechają się do nas z niego cztery „podstawowe” dziewczyny: Avery, Sophina, Lexa – jedyne, które pojawiły się w pierwszej serii, oraz wielka (i nadal często) nieobecna… Bria. A jednak nie Bria, lecz... Sasha.
Bria (pierwsza z prawej) z koleżankami przed zmianą imienia na mniej pospolite.
Czy znacie Sashę od MGA? Znacie, to jedna z czterech podstawowych Bratzek, starszych o osiem lat sióstr Moxie (produkowane są od 2001 roku). Nie każdy jednak wie, że początkowo... Bria miała także nazywać się Sasha. Czy było to spowodowane nerwową sytuacją w firmie (trwającym słynnym procesem MGA-Mattel, co spowodowało przerwę w produkcji Bratzek, tuż przed dziesiątą rocznicą ich "premiery", w których miejsce "wskoczyły" wówczas Moxie - bardziej dziewczęce, mniej wyzywające, co było częstym zarzutem wobec ich poprzedniczek), czy pomyłką grafika, czy brakiem pomysłu na nowe imię w dziale marketingu? Nie wiem i pewnie się nie dowiem, ale fajny "smaczek", no nie? ;-)
Innym "smaczkiem" są zamianki ubraniowe lalek (zwłaszcza) z pierwszej serii na zdjęciach promo. Spójrzcie np. tutaj – Lexa w stroju Avery, Avery - Lexy, a Sophina w swoim. Podobnie, choć nieco inaczej na tyle opakowania wspomnianych już akcesoriów Art-titude: Avery ma na sobie ubranko Sophiny, a Sophina Lexy (oba z serii Basics#1), Lexa zaś - Sophiny z zestawu podwójnego z Avery ("Best Friends").
Caring is sharing w lalkowym świecie - tył opakowania akcesoriów Art-titude (zdjęcie mniejsze)
Natalia z BFashions wspominała jakiś czas temu pisząc o swoich lalkach będących owocem współpracy Mattela ze Stardollem (nigdy się w to nie bawiłam, więc mnie poprawujcie, jeśli się pomylę), o promowaniu tamże Moxie Teenz, a ja znalazłam, że i Girlz. Jeśli spojrzycie na screeny na tej stronie, zobaczycie nie tylko wyżej opisaną wymiankę, ale i wiele strojów z pierwszych serii Moxie Girlz: w tym (sądząc po włosach) Lexę w swojej sukience z Basics#1, ale w butach Sophiny z Art-titude, na wieszakach ubrania Lexy i Sophiny z tejże serii, tunikę i jeansy Sophiny z Basics#1, a po prawej i jako bluzka na Lexie - ubranka Sophiny (z inną bluzeczką) i Avery z bardzo rzadkiego, a wspominanego już setu "Best Friends", jak również buty Lexy z Art-titude, gitarę z pierwszej serii "piżamowej" (Jammaz) i "radio" ze wspomnianych już dodatków Art-titude...
Gdyby ktoś był ciekawy (o ile jeszcze tego nie zna), jak zmieniają się koncepcje od rysunku do gotowej lalki – czasem nawet nie w obrębie jednej serii, jak to się stało z projektami "Best Friends", przewidzianymi jako Bratzowe, zapraszam na tę stronę.
Last but not least, obiecane mocowanie głowy Moxie Girlz: tak, jest na haczyk, nieco mniejszy i mniej rozgałęziony niż barbiowe, ale i bardziej sztywny. Pragnącym operować Moxie przyda się suszarka: głowy są twarde, szyje także, a do tego węższe nieco niż u Barbie (choć mocowanie haka identyczne), trzeba uważać, żeby ich nie ukruszyć, co wdzięcznie prezentuje dla Was Lexa "no name". Długo tego nie powtórzę i nie, nie wpadłam na zamianę ciałek Moxie-Barbie, przerażona widokiem nieco ukruszonej w trakcie eksperymentu, ale naprawionej szybko, szyi Lexy.
Swoją drogą, ciekawe jak wyglądają mocowania w zestawach z wymiennymi główkami? Wie ktoś?
Odgłowienie Lexy (to, co błyszczy, to poprawki "odpryśniętego" plastiku szyi).

Suszarka pomaga, ale głowa jest naprawdę twarda (i zwężana, haczyk zostawił ślad w trakcie wyciągania).

Porównanie: haczyki mocowania głów u Moxie Girlz (MGA 2009) i Barbie (Mattel 1999).
Mój nie-udolny tj. "artystyczny" rysunek jak to wygląda
(wysokie to-to na 1,8 cm, szerokie na 1,1).
PS Bonus dla ciekawych i cierpliwych: oto jak wygląda(ła) zamianka (by B) ubranek między moją Kellan, a nie-moją Arielką od Disneya, opisana w ostatnim moim poście:
Arielka - Disney, po wyjściu na ląd ;-)

Hybrydka Kellan - Moxie Girlz, muszę przyznać, że dzięki "plecaczkowi",
muszelki trzymają się na niej lepiej niż na prawowitej właścicielce.

28 komentarzy:

  1. Kellan jako syrenka pasuje dużo bardziej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moxie to słodkie lalki, mają takie urocze buźki i super włosy- moja ma super długie, brązowe z różowymi pasemkami. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przyznać, że zanim odkryłam sposób z suszarką to upitoliłam jedna głowę:(
    Jedne z najładniejszych pyszczków lalkowych:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj :-( Nie umiem sobie tego wyobrazić, ale to zawsze przykro. Mi się jeszcze coś takiego nie zdarzyło, na szczęście; ale miałam jakiś rok temu fazę na naprawianie trupków przez uzupełnianie szyi akrylem, nawet wyniki były, więc jeśli to o szyję chodzi, to mogę polecić.

      Usuń
  4. Och, dzięki za prezentację sposobu mocowania głowy !!!
    To bardzo przydatna informacja , teraz wiem, że raczej nie będę tego robić .
    Wystarczająco dużo nerwów kosztuje mnie ogławianie Barbie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę - miałam wreszcie pretekst, po Twoim pytaniu, by to zrobić! A samym wpisem to myślałam, że raczej zachęcę do odgłowiania - ja trochę szyi ukruszyłam, ale zaraz poprawiłam akrylem, właściwie bez śladu. Fakt, głowa twarda, ale jakbym dłużej "suszyła" byłoby pewnie bez kłopotu, założyć jest dużo prościej. Jeśli martwisz się różnica wielkości haków, to zawsze można uciąć/ściąć barbiowe haczyki... Gdyby nie koszty i osobista niechęć (lalka też człowiek, po co jej łeb urywać?!) to chętnie wypróbowałabym Moxie głowę na ciałku Fashionistas lub Bratz z serii Movie (te mocno artykułowane, choć niewysokie) - widziałam zdjęcia i mnie przekonują.

      Usuń
  5. Przyznam, że Moxie to dla mnie "czarna magia", choć ich twarze bardzo mi się podobają :)
    Jestem jednak pod wrażeniem rysunku. który zamieściłaś, bo uważam go za wielce profesjonalny i niezwykle czytelny :) Gratuluję talentu:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od miłości do ich buziek się u mnie zaczęło! Bardzo dziękuję za komplement, tym bardziej, że rysowanie to u mnie bardzo "zakurzony" (jeśli już) talent.

      Usuń
  6. na ciemnoskórą - zwaną Brią - poluję "od zawsze"
    wespół z Rudaśną, rzecz jasna... gdybym miała
    wybrać czy czarnulkę czy bladą ognistowłosą -
    miałabym ogromny dylemat - bo najczęściej mówię
    - jeśli mam do wyboru czy tę czy tamtą, to poproszę
    obie - jeśli oczywiście mam wybór... :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam te dylematy, ale jak na razie miałam raczej taki: brać czy nie brać, aukcję głowy Kellan przegapiłam za pierwszym razem!, a Brie, z którymi się "spotkałam" miały zbyt jasny makijaż, który mi się zupełnie nie podobał i nieciekawe ubranka... Ale może zmienię zdanie przy kolejnym spotkaniu...

      Usuń
  7. aaa - Twój rysunek baaardzo mi się spodobał -
    przypomniał mi o książce Tolkiena "Pan Błysk"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miły komplement (bardzo lubię Tolkiena, a podobne w stylu do "Pana Błyska" JRRT są w dziecięcej ;-) książce C.S. Lewisa i jego brata pol. tyt. "Pakameria", wspominałam o niej już - zobacz, może ci się spodobają).

      Usuń
    2. Witam:) Zbiera inne lalki ale niedawno wpadła mi w oko Sophina Ballerina. Długo się namyślałam czy ją kupić i wreszcie kupiłam, nowiutką, w pudełku. Widać była mi ta lalka przeznaczona bo dziś w sh znalazłam dwie ballerinki biedniutkie, potargane i bez stópek. Najpierw sobie poszła, ale żal mi się ich zrobiło, wrócił am po nie i już u mnie mieszkają... Teraz są już czysciutkie, głowy moc za w płynie, ale co ze stopami??? Czy można gdzieś takie dokupić???albo nawet nie bose stopy tylko stopobuty? Tak się to chyba nazywa? Żal mi ich ciałek bo poza tym defektem są w idealnym stanie. Pozdrawiam i proszę o odpowiedź. :)

      Usuń
    3. Mam i ja baletnicę! To naprawdę niesamowite!!!, że udało Ci się ją znaleźć (w tylu egzemplarzach) w ciucholandzie!
      Buty to faktycznie problem, moje Moxie z odzysku zawsze je miały. Ale problem można rozwiązać na co najmniej dwa sposoby:
      1. zakup oryginalnych butów: oryginały dostępne są we wspomnianych w tym poście zestawach Art-titude, takich jak Art-titude Fashion Design Kit (tańszy, mam i bardziej polecam) oraz Art-titude Airbrush Fashion Gallery (droższy); są one dostępne w Polsce (ja mam swój z all...), ale każdy zawiera tylko dwie pary butów, wówczas produkowanych dla Moxie Girlz, czyli kozaczki i trampki... Są też nowsze zestawy Art-titude (była jeszcze seria Art-titude 3D), odpowiednio: Fashion Pack i Studio, ale w Fashion Pack jest tylko jedna para butów.
      2. zastosowanie zastępczych: a) Moxie Girlz są młodszymi siostrami Bratz, jednak JEDYNIE kozaczki tych ostatnich będą na Moxiaki pasować (powód: choć buty mają takie same rozwiązanie techniczne, to jednak nie jest to to samo mocowanie, bolec w nodze Bratz, przynajmniej tych starszych, jest grubszy i buty, które nie trzymają nogi (sandałki, szpilki...), nie leżą na nich, tylko spadają). Zastosowanie kozaków zmniejsza też problemy z dopasowaniem kolorytu stóp do ciałka i... łatwiej i taniej je kupić, np. trafiają się zapasowe z Bratzkami na portalach aukcyjnych; b) zdobyć buty od My Scene - mają rozcięcie z tyłu i kiedy się je założy (tu też polecam wyższe buty, bo kolor ciałka!) nie tworzą aż takiego wrażenia jakby lalka nosiła rozmiar 45, jak buty Bratz, a też dobrze trzymają nogę (choć lalka nie ma nadal stopy ;-)), zdarza się je znaleźć "na sztuki" na lokalnych ogłoszeniach czy aukcjach.
      Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam, życzę powodzenia w obuwaniu Sophin, raz jeszcze gratuluję nabytków i pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  8. Bardzo dziękuję za odpowiedź :) Obuwie od My scene posiadam w sporej ilości, dzieci moje miały ich sporo i leżą na strychu :) Nie wiedziałam że te butki będą pasowały :) Z Bratz już też eksperymentowałam :D bo udało mi się dorwać jedną w sh, wiem że to na nic :D.Wymyśliłam że może buty od my scene wypełnić silikonem i wpakować tam moxiowe kopytko wysmarowane wazeliną. Mam nadzieję że wtedy stworzy się mocowanie podobne do oryginalnych stopobutów - w końcu silikon po zastygnięciu jest gumowaty :) Mam też pomysł żeby dokupić im koleżanki, takie z dodatkową parą butów. Widziałam np.blondyneczkę z trampkami plus rolki. W międzyczasie poniekąd niechcący wraz z grupą różnych lalek i Sindy od Pedegree przyjechała do mnie cudna Avery w zielonej sukieneczce i kozaczkach wyglądająca jak dziewczyna Robin Hooda :) Brakuje mi więc już tylko blondaska. Swoją drogą te stopobuty, a właściwie brak stóp normalnych , poza baletnica, to nie jest dobry pomysł wg.mnie. W końcu to są lalki dla dzieci, i widziałam minę dziewczynki której dałam mojego nieudanego dawce stóp czyli Bratz, jak mała myślała że zgubiła lalczyną stopę. Smutek. W tym samym sh.z którego mam Moxie leży kilka bezstopych Bratz i jeden chłopak od nich. Porażka. Swoją drogą te lalki mają ten sam problem co Fleur które zbieram, tylko jakby z drugiej strony. Aby ubrać Fleur najlepiej zdjąć głowę, a Moxie stopy... Tak czy inaczej dziękuję bardzo za rady, bardzo mi pomogłaś :) Moje moxiowe bidulki muszą w końcu stanąć na nogach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jakoś mam szczęście do znajdowania nawet trupków Moxie w butach, za to Bratz prawie zawsze bez... Ale mam trochę butów, także na przygarnięcie paru Bratzek i ze dwóch ich Boyzów kamaszy mam... Po ile u Was chodzą takie "trupki"?, bo w moim SH kiedyś chcieli 12 zł za jedną taką lalę, a bez nóg, to przecież wiadomo... jak piszesz - smutek.
      Ale super, że zbierasz Fleur!!!, to przepiękne lalki, ja jeszcze na żadną nie trafiłam, ale choć jedną bym chciała, bo to cudeńka!
      Z butami dodatkowymi jest u Moxie problem, więcej produkowano Bratzek z nimi, faktycznie Avery z rolkami to taka lalka, przypadek niestety u Moxiaków rzadki.
      Myślę, że w mocowaniu nieoryginalnych butów tzw. klej na gorąco też by pomógł, ale jak masz wysokie buty, to włożysz nogę bez wspomagaczy do butów Bratz/My Scene, tak myślę, bo na Bratz próbowałam, a na MS, to zobacz tu, co udało się Meddie: http://meddiedolls.in/bratz/lexa-lexa-moxie-girlz/

      Usuń
  9. A więc pomyłka :) moja dziewczyna Robina to Lexa- proszę o wybaczenie, jeszcze imiona mi się mylą, tym bardziej że na pudełku mojej Sophiny są w jednym miejscu odwrotnie podpisane panny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie ma za co przepraszać, producenci też się mylą, jak widać! Mylę się też ja, kiedyś bazując na kiepskich zdjęciach z aukcji pomyliłam Lexę z Sophiną i to chyba więcej niż raz! Koniecznie zachowaj to pudełko - to też rarytas ;-) O Twojej świątecznej Lexie wspominałam tu: http://moxiefun.blogspot.com/2015/01/ty-chyba-jestes-gupia-czyli-dlaczego.html. Też ją mam, ale nie otwieram jeszcze ;-) Avery jest najczęstsza - "wpadnie" do Ciebie na pewno!
      Wszystkiego dobrego, napisz jak Ci się udało z butami!

      Usuń
  10. Po kolei : ). Bratzki leżą w ciuchaku nadal po 10 zł.dwie czy trzy panny są i jeden młodzian z fryzurą na języka i ogolonymi na krótko bokami głowy. Jeszcze trochę pole za i je przeceniá. Jakby ktoś zbierał te lalki służę pomocą w zakupie i wysyłce.

    Ta laleczka z wrotkami jest na Olx, ale jej na razie nie kupię ,bo, dzięki Tobie, wdrapałam się na strych i przymierzyłam Sophinkom obuwie My Scene. I faktycznie jest super :) Wygląda rewelacyjnie bo nawet kolor da się dobrać. Dlatego też już wyszukałam i zamowilam pannom śliczne, takie bardziej nobliwe butki My Scenkowe, koturny a nie szpile jakie mają lalki córek. :D :D . Sophinki już po zabiegach fryzjerskich a więc po moczeniu włosów w silanie (3dni) myciu odżywce, rozczesaniu i... prasowaniu przez tetrową pieluchę żelazkiem parrowym, przez co włosy już nie są dredami i zaczęly wreszcie "wyglądać" :D Teraz jeszcze muszę panny odziać, szyć będę w najbliższym czasie.

    Fleur zbiera z córką, zaczęło się od ściągnięcia ze strychu mojej z dzieciństwa, kontaktów z Agą Fleurką boską kobietą :) i tak poleciiało, przyjechało do nas sporo ich z Holandii z różnych miejsc i z polski kupowanych jako lalkowe trupki...

    Ja w pudełku mam Sophinę ballerinę, reszta jak już pisałam, " używana" ale Leksa wygląda na taką która nie była zbyt kochana :)))

    Muszę wykombinować jak dodać tu zdjęcia, wtedy pokażę Ci jak wyglądają Moxie "przed " i "po" :) oraz Fleur i Sindy. Chyba że się nie da?

    Zaraz zajrzę pod adresy które podałaś, a na razie pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję za świetne rady :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i sama widzisz jakie "biedy" sprzedają po 10 zł! Chłopiec kusi, ale mam już ich sporo... [PS Skąd jesteś?]
      Cieszę się, że problem butów rozwiązany! Co do zdjęć - może blog? Ja się długo opierałam, ale w końcu jestem ;-) Przyniosłaś mi szczęście z Fleur; od jakichś czterech godzin mam swoją z SH! Sindy mam tez jedną :-)

      Usuń
  11. Gratuluję Fleur :) już zresztą napisałam to w poście o znaleziskach :) jestem z Żyrardowa, jakchcesz chłopca bratzka mogę kupić jak go przecenią i wysłać. Ale znając ten Sh nie będzie kosztował tyle co u Ciebie Fleur. Boże jak Ci zazdroszczę... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie wiem, czemu niektóre SH dają takie ceny za truposze, które lubię bardzo, ale zwykle kompletne lalki kupuję za połowę tej ceny... Na Walentynki pokazywałam moich chłopaków, trochę ich już mam i w sumie nie szukam kolejnych, ale jakbyś na nich zerknęła i był inny od nich, to bądźmy w kontakcie ;-)

      Usuń
  12. Nie wiem czemu ale to co piszę pojawia się kilka razy i jeszcze nie mogę tego usunąć. :( przepraszam, nie wiem czemu, jeśli możesz to usuń bo się spam robi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę i jakby coś, będę usuwać podwójne komentarze, nie wiem czemu tak się dzieje, może coś na łączach? Nie przejmuj się, fajnie, że piszesz. Pozdrawiam!

      Usuń
  13. Byłam dziś w SH żeby sobie facjatę bratzkowego gościa przypomnieć i co widzę??? Cena mu skoczyła! Z 10zł na 14. No chyba że mu się cudzą cena przykleiła. Ale nie podejrzewam. Liczba bratzek beznóżek wzrosła, poza mną nikt nie kupił nic więcej( Moxie zaliczali do bratzek) więc zupełnie tego nie rozumiem. Dlatego tymczasem nic z tego chociaż tego gośvia chyba nie masz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłopy to jednak drogie w utrzymaniu ;-) Dam sobie w takim razie z nim spokój... Dzięki za info!

      Usuń