wtorek, 23 czerwca 2015

Życie zaczyna się po trzydziestce, czyli (po)urodzinowi: Kostka i Kuba (Skelita i Jake)

Niezmiernie pięknie dziękuję wszystkim za życzenia! Zaraz będę odpisywać po kolei, ale najpierw - prezenty!
Chodzę cała szczęśliwa w środku, bo dostałam moje wymarzone lalki: Jake'a od Spin Master (Jake szuka dziewczyny, jakby co) oraz Skelitę Calaveras. Towarzystwo jest w tym samym wieku szkolnym ;-) ale jeszcze się nie poznali osobiście... 
Poczytałam sobie "ideologię" do Skelity i muszę Wam powiedzieć, że nie mogłabym wybrać sobie lepszej lalki, gdybym chciała wybrać swoje lalkowe alter ego, ponieważ (nie, nie jestem już tak koścista jak ona) Mattel twierdzi, że jest ona bardzo rodzinna, dumna ze swego dziedzictwa, łatwo nawiązuje kontakty, choć czasem woli swoją pasję niż je, bywa nieśmiała, jest bezinteresowna i oryginalnie się ubiera. Taka laurka ;-) A bardziej serio: lubię kości (danse macabre... itp., kiedyś miałam być archeologiem), lubię kulturę meksykańską, a przynajmniej malarstwo Fridy Kahlo (a to lubienie zaczęło się jeszcze przed "Fridą") i kiedy zobaczyłam pierwszy raz Kostkę, wiedziałam że chcę ją mieć. Widziałam ją z serii Upioryżowej i myślałam, ze nie ma piękniejszej, ale jest. Jest! I jest to ta, którą dostałam: z serii "Art Class" (druga seria, w której się pojawiła, z 2013). Wszystko mi się w niej podoba: i dodatkowy odcień włosów (niebieski/turkus!), i sukienka i buty i dodatki i to, ze robi ceramikę! Ale fajnie! Ja tam coś tam kiedyś tam lepiłam, ale nie wypalałam (modeliny gotowane, glina suszona), tak mi się skojarzyła z Kidą i jej dziełami, więc mi jeszcze milej. Niezbyt dawno właśnie u Kidy rozmarzałam się nad posiadaniem Skelity, za którą oczywiście się rozglądałam, ale nawet nie zdążyłam umieścić jej na łiszliście, bo już jest u mnie! Miałam jej nie rozpakowywać (żeby się nie zepsuła), wystarczyła jednak jedna sugestia (przypomina bohaterkę "Księgi życia" [polecam film: jest miłość, jest gitara, jest świnia, są kościotrupy - jest wszystko! bajka u nas nieznana praktycznie, nie było jej w kinach tylko na nośnikach, choć nowa], rozpakujmy ją!) i wyswobodziłam Skelitę i jej akcesoria.
Jake to po prostu Jake, o ile Skelitę myślałam, że zdobędę, to w Jake jakoś nie wierzyłam... Oboje odpuszczałam,  gdy chodzili taniej, ale to Jake powinien mieć do mnie większe pretensje - był jedynym chłopakiem od Livek, w ostatniej ich serii - a ja lata! tego nie wiedziałam! [BTW: zawsze uważałam, ze to dość ironiczny zabieg nazywać ostatnia serię (wave) lalek, choćby i plażową "Making Waves"] Oczywiście zaczął się pojawiać, ale w cenach koszmarnych... Kasia z Dziwaczkowa pocieszała, że będę mieć swojego, ale ja tylko umieściłam go na łiszliście, ale nie liczyłam, że go kupię, nie w najbliższym czasie... A teraz! Mam Jake'a, a Jake ma wszystko czego mu trzeba, a nawet więcej - bo dodatkowo koszulę, chyba kenowską, w niebieską kratę. Jake > Jacob, więc mówię na niego Kuba, bo gdybym była trzydziestolatkiem, a nie "ą" to tak miałabym na imię. 

Mam więc dziś 30. lat i tydzień i "parkę": Kostkę i Kubę - życie naprawdę zaczyna się po trzydziestce!!!










PS Skelita pozuje w moich ulubionych kwiatach, kojarząc się dodatkowo z mickiewiczowskimi "Lilijami" [To lubię!], a Jake w różach (niespodzianka od moich uczniów).

Bardzo dziękuję wiernemu Tomaszowi z familią i magji za piękne i niespodziankowe prezenty!
Dobrze wiecie, że sama bym ich sobie nigdy nie kupiła :-D

19 komentarzy:

  1. Piękne prezenty. Szkoda, że nie ma więcej livkowych chłopaków. Ja też ogromnie lubię lilie. Właśnie czekam na chwilę gdy rozkwitną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Tez bardzo żałuję, że zrobili tylko Jake'a... moim zdaniem Liv były jednymi z najciekawszych współczesnych lalek. Niech Ci lilie pięknie rozkwitają, to bajkowe kwiaty!

      Usuń
  2. Prześliczne prezenty! Jake jest bardzo przystojnym chłopakiem a w różach wygląda wspaniale! Skelita natomiast to bardzo interesująca Monsterka a najważniejsze, że tak bardzo spełniła Twoje marzenie o jej posiadaniu!
    Jeszcze raz wszystkiego najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Jake właśnie mi towarzyszy przy komputerze ;-) Miły z niego kompan i bardzo mnie ucieszył, zresztą tak jak Skelita, która stoi na półce - tak śliczna jak delikatna :-)

      Usuń
  3. Skelita jest aż za bardzo "skelita' jak dla mnie;) ale tego Kuby to Ci zazdroszczę, naprawdę trudno na niego trafic i też pluję sobie w brodę, że ten jeden jedyny raz, kiedy na niego trafiłam w necie to zignorowałam ofertę, a nie była najdroższa, ehhh:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miałam, trzymam kciuki by i do Ciebie dotarł! Ja ze dwa razy go ominęłam, a ile Livek to już nie liczę... A teraz mam i się cieszę i... szukam Kubie mniej kościstej dziewczyny.

      Usuń
  4. Wiemy. Od tego masz nas ;-) jeszcze raz spełnienia marzeń, nie tylko lalkowych!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kuba to świetny chłopak - i jeśli tego
    będziesz chciała - zostanie z Tobą już
    na zawsze ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję spełnienia lalkowych marzeń :-) Jake to niezłe ciacho, sama chętnie bym go przygarnęła, moje maluchy miałyby wreszcie choć jednego "tatę" ;-) Co do Skelity mam mieszane uczucia - za sprawą jej czarnego nosa (znaczy, że jest już na tym etapie rozkładu, że odpadł?) Lubię upiorki, ale takie... świeższe ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie tylko się rozpadła, ale i odmięśniła i odskórzyła -
      w większości miast kończyn bielą się wszak kości...

      Usuń
    2. Mam od dziecka dość "makabryczny" gust ;D więc choć inne upiorki też polubiłam, to Skelita była moim marzeniem.

      Usuń
  7. Mam DOKŁADNIE TAKIE SAMO ZDANIE o fascynującej Szkieletorce . Jest tak cudownie meksykańska !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Choć u mnie nosi też nick "żeński majkel dżekszon" ;-)

      Usuń
  8. Jak przyjemnie czyta się takie wpisy, pełne radości na skutek spełnionych marzeń! W innych sferach życia rzadko następują podobne momenty, tym fajniej więc, że lalki są tak szczodre i chętnie wywołują uśmiech na naszych twarzach :-)!
    Miałam dużo takich, o których myślałam, że nigdy nie zawitają pod mój dach. Ale jeśli chodzi o lalki - absolutnie "nigdy nie mów nigdy". ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i... z coraz większa nadzieją na realizację uzupełniam łiszlistę. Życie nie zawsze nas rozpieszcza, dobrze, że czasem choć lalkowo! Pozdrawiam!

      Usuń
  9. ooo wszystkiego naj naj! może za póżno ale zawsze szczere! Gratuluję tak udanych urodzin, bogatych w lalki marzeń

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, dopiero teraz zauważyłam, że pozostawiłam Cię bez odpowiedzi. Dziękuję serdecznie za życzenia i miłe słowa!

      Usuń