piątek, 13 listopada 2015

By Inka w Koninkach, czyli Cloe In the Wild w Gorcach

Od kilku lat jestem wykładowcą na kursach Alfa i z jego uczestnikami jeżdżę na weekendowe wyjazdy. Ostatni taki obył się w zeszły weekend w gorczańskiej osadzie Koninki. Ponieważ miałam mieć tam trochę czasu dla siebie, a prognozy były zachęcające, zabrałam ze sobą lalkę do obfocenia.
Niestety pogoda aż tak nie dopisała, ale skoro wzięłam - zdjęcia musiałam zrobić.
Bohaterką sesji uczyniłam Cloe od Bratz z nowej edycji, tej z długimi nogami, z 2013 roku. Ta odsłona bardzo mi się podoba (mało lubiana przeze mnie Jade za jej sprawą zyskała swojego czasu w moim sercu 1. miejsce;) trochę straciła ostatnio bo nie mam do niej szczęścia). Cloe tradycyjnie mam ją używaną, za "piątkę". Miała na sobie sukienkę i buty, nie miała: ledżinsów ;) torby i zwierzaka - pochodzi z serii z ekologiczno-opiekuńczo-zoologiczno-dzikonaturowymi aspiracjami In the Wild oraz akcesoriów (butelka, walkie-talkie, latarka?), ale za taką cenę, nowa lalka to prawie jak za darmo. Ma tylko jeden feler - ugryzioną część ręki... No ale cóż, taka jest praca z dzikimi zwierzętami (jeszcze jej nie naprawiłam; i nie, to nie "minka" ją pogryzła!)
Wobec skąpości garderoby "na lalce", postanowiłam Cloe zaopatrzyć w stroje dostane od Inki. Pięknie podkreślają one kolor włosów/oczu/sukienki lalki.
A teraz zdjęcia (wykonywane w dżdżystych warunkach).
 

Część I: Cloe In the Wild with Animals

 
 



 






Część II: Cloe In the Wild Alone
























 




Część III: Cloe with her Friends In the Wild Night ("ubranka" dla Cloe wykonały na miejscu córki znajomych, dla ich lalek: klonika Anny oraz Kopciuszka Disney Animators (pierwszy raz miałam w ręce!) moja bliska koleżanka Gosia)

 
 







 
 
Sesja: Cloe In the Wild
Modelka: Cloe Bratz
Zdjęcia: (c) MoxieFun
Główną modelkę do sesji zdobią ciuszki by MGA (tunika) oraz szydełkowe cuda by Inka.
 

36 komentarzy:

  1. disney animators jak zawsze zniewala ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy raz miałam okazję zmacać na żywo, byłam nie mniej przejęta jak dziecko, dzieci jakoś zrozumiały ;-)

      Usuń
    2. ha, te księżniczki disney to kawał dobrej roboty -
      i przynajmniej czuje się, że się je trzyma w łapkach :)

      Usuń
    3. To prawda i do tego takie słodkie!

      Usuń
  2. widzę, że nieletnie ćwiczą igłę z nitką :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieletnie raczej owijanie lalek skrawkami materiału, dorosła koleżanka okazała się za to być krawieckim mistrzem!

      Usuń
    2. ogrodniczki to ciuch, który nigdy mi się nie opatrzy
      i nie znudzi - moim panienkom również, ale to już
      temat na posta, kiedyś tam... ;P

      Usuń
    3. A jeszcze tak szybko uszyte! Cudo!

      Usuń
  3. ależ się Twoja lalunia stroi, że ho, ho!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki tobie, pani projektantko!!!

      Usuń
    2. PS ubrałabyś mi Kubę?

      Usuń
    3. zero skojarzeń z hasłem "Kuba" -
      podaj hasło dostępu w mail'u :)))

      Usuń
    4. Kuba to Jake od LIVek, napiszę oczywiście ;-)

      Usuń
  4. misiaki-pluszaki-słodziaki choć jaśniutkie -
    skojarzyły mi się z koalami - do zatulenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki był ich cel:)))) jakoś kojarzyłam że w tej serii byly koale, i choć gatunek zwierza się nie zgadza, to kolor już tak.

      Usuń
    2. jakoweś prądy intuicyjne między nami przebiegają :DDD

      Usuń
  5. No, proszę, jaka z niej strojnisia! Nie mogę się nadziwić, jakie łagodne, zalotne ma te wielkie oczy... ślicznotka z niej! Ubranka bardzo pomysłowe i bardzo ładne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te wysokie bardzo wyładniały! Dziękuję za miłe słowa i opinie!

      Usuń
  6. No, w końcu tę sesję na własne oczy zobaczyłam. Żakiecik z guziczkami do tej sukienki chyba stworzony :)
    Ale nadal jestem też pod wrażeniem Gosi szyjącej ot tak, w jedną chwilę, ogrodniczki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna babka Ci się trafiła :) ciuszki od Inki tylko pozazdrościć. Duża panienka jest fantastyczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajna, marzę o Jade z tego rzutu, bo naprawdę są super! Ciuszków od Inki sama sobie zazdroszczę;-) dużą zajmowałabym się jak dzieckiem, bardzo mi się spodobała, też mam na DA na wishliscie.

      Usuń
  8. Uwielbiam misie minisie. Kopciuszek śliczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, a te są tak fajnie zrobione, że mogą byc pojedyncze a mogą sie razem trzymać - coś jak pluszowa wersja dwudzielnych medalionów typu "best friends" :-)

      Usuń
  9. Szkoda, że pogoda nie dopisała, choć na szczęście dziewczyna była należycie zabezpieczona na wypadek chłodu przez Inkę. Kocham Gorce i lubię Koninki, jedna z niewielu "dziur" z czasów mojego dzieciństwa, która "dziurą" pozostała, żadnych aspiracji na kurort i to mi się tam podoba ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pomimo pogody i tak świetnie:)) Miłe gromadne zdjęcia:))

    OdpowiedzUsuń
  11. Lalka jest tak ładna mimo mankamentu i za tak śmieszną cenę, że sama bym ją kupiła w podobnych okolicznościach!

    OdpowiedzUsuń
  12. Też chcę mieć takiego Kopciuszka jednak los trzyma wszystkie lalki o których marzę daleko bo po za zasięgiem moich możliwości.
    Ps. Lalkę za taką cenę też bym kupiła :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Byłam w Koninkach, widziałam tam wtedy ogromniaste grzyby! A ubranka super pasują, w sam raz na wypad do lasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Ja grzybów nie zbierałam, ale wierzę, że olbrzymie być potrafią, to dość jeszcze naturalna okolica :)

      Usuń
  14. Fajne te Twoje lalunie. Bratzusia ślicznie pozuje i w Inkowych cudeńkach jej bardzo do twarzy:)
    Uściski!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja jest tylko Bratzka (reszta dzieci;)), to prawda, to urodzona modelka, dziękuję :)

      Usuń