Od kilku lat jestem wykładowcą na kursach Alfa i z jego uczestnikami jeżdżę na weekendowe wyjazdy. Ostatni taki obył się w zeszły weekend w gorczańskiej osadzie Koninki. Ponieważ miałam mieć tam trochę czasu dla siebie, a prognozy były zachęcające, zabrałam ze sobą lalkę do obfocenia.
Niestety pogoda aż tak nie dopisała, ale skoro wzięłam - zdjęcia musiałam zrobić.
Bohaterką sesji uczyniłam Cloe od Bratz z nowej edycji, tej z długimi nogami, z 2013 roku. Ta odsłona bardzo mi się podoba (mało lubiana przeze mnie Jade za jej sprawą zyskała swojego czasu w moim sercu 1. miejsce;) trochę straciła ostatnio bo nie mam do niej szczęścia). Cloe tradycyjnie mam ją używaną, za "piątkę". Miała na sobie sukienkę i buty, nie miała: ledżinsów ;) torby i zwierzaka - pochodzi z serii z ekologiczno-opiekuńczo-zoologiczno-dzikonaturowymi aspiracjami In the Wild oraz akcesoriów (butelka, walkie-talkie, latarka?), ale za taką cenę, nowa lalka to prawie jak za darmo. Ma tylko jeden feler - ugryzioną część ręki... No ale cóż, taka jest praca z dzikimi zwierzętami (jeszcze jej nie naprawiłam; i nie, to nie "minka" ją pogryzła!)
Wobec skąpości garderoby "na lalce", postanowiłam Cloe zaopatrzyć w stroje dostane od Inki. Pięknie podkreślają one kolor włosów/oczu/sukienki lalki.
A teraz zdjęcia (wykonywane w dżdżystych warunkach).
Część I: Cloe In the Wild with Animals
Część II: Cloe In the Wild Alone
Część III: Cloe with her Friends In the Wild Night ("ubranka" dla Cloe wykonały na miejscu córki znajomych, dla ich lalek: klonika Anny oraz Kopciuszka Disney Animators (pierwszy raz miałam w ręce!) moja bliska koleżanka Gosia)
Sesja: Cloe In the Wild
Modelka: Cloe Bratz
Zdjęcia: (c) MoxieFun
Główną modelkę do sesji zdobią ciuszki by MGA (tunika) oraz szydełkowe cuda by Inka.
Modelka: Cloe Bratz
Zdjęcia: (c) MoxieFun
Główną modelkę do sesji zdobią ciuszki by MGA (tunika) oraz szydełkowe cuda by Inka.
disney animators jak zawsze zniewala ♥
OdpowiedzUsuńPierwszy raz miałam okazję zmacać na żywo, byłam nie mniej przejęta jak dziecko, dzieci jakoś zrozumiały ;-)
Usuńha, te księżniczki disney to kawał dobrej roboty -
Usuńi przynajmniej czuje się, że się je trzyma w łapkach :)
To prawda i do tego takie słodkie!
Usuńwidzę, że nieletnie ćwiczą igłę z nitką :D
OdpowiedzUsuńNieletnie raczej owijanie lalek skrawkami materiału, dorosła koleżanka okazała się za to być krawieckim mistrzem!
Usuńogrodniczki to ciuch, który nigdy mi się nie opatrzy
Usuńi nie znudzi - moim panienkom również, ale to już
temat na posta, kiedyś tam... ;P
A jeszcze tak szybko uszyte! Cudo!
Usuńależ się Twoja lalunia stroi, że ho, ho!!!
OdpowiedzUsuńDzięki tobie, pani projektantko!!!
UsuńPS ubrałabyś mi Kubę?
Usuńzero skojarzeń z hasłem "Kuba" -
Usuńpodaj hasło dostępu w mail'u :)))
Kuba to Jake od LIVek, napiszę oczywiście ;-)
Usuńmisiaki-pluszaki-słodziaki choć jaśniutkie -
OdpowiedzUsuńskojarzyły mi się z koalami - do zatulenia!
Taki był ich cel:)))) jakoś kojarzyłam że w tej serii byly koale, i choć gatunek zwierza się nie zgadza, to kolor już tak.
Usuńjakoweś prądy intuicyjne między nami przebiegają :DDD
UsuńNo, proszę, jaka z niej strojnisia! Nie mogę się nadziwić, jakie łagodne, zalotne ma te wielkie oczy... ślicznotka z niej! Ubranka bardzo pomysłowe i bardzo ładne!
OdpowiedzUsuńTe wysokie bardzo wyładniały! Dziękuję za miłe słowa i opinie!
UsuńNo, w końcu tę sesję na własne oczy zobaczyłam. Żakiecik z guziczkami do tej sukienki chyba stworzony :)
OdpowiedzUsuńAle nadal jestem też pod wrażeniem Gosi szyjącej ot tak, w jedną chwilę, ogrodniczki!
Mam to samo! Dziękuję :-)
UsuńPieknie wyglada <3
OdpowiedzUsuńFajna babka Ci się trafiła :) ciuszki od Inki tylko pozazdrościć. Duża panienka jest fantastyczna :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna, marzę o Jade z tego rzutu, bo naprawdę są super! Ciuszków od Inki sama sobie zazdroszczę;-) dużą zajmowałabym się jak dzieckiem, bardzo mi się spodobała, też mam na DA na wishliscie.
UsuńUwielbiam misie minisie. Kopciuszek śliczny.
OdpowiedzUsuńJa też, a te są tak fajnie zrobione, że mogą byc pojedyncze a mogą sie razem trzymać - coś jak pluszowa wersja dwudzielnych medalionów typu "best friends" :-)
UsuńSzkoda, że pogoda nie dopisała, choć na szczęście dziewczyna była należycie zabezpieczona na wypadek chłodu przez Inkę. Kocham Gorce i lubię Koninki, jedna z niewielu "dziur" z czasów mojego dzieciństwa, która "dziurą" pozostała, żadnych aspiracji na kurort i to mi się tam podoba ;-)
OdpowiedzUsuńJa też to w nich lubię:-)
UsuńPomimo pogody i tak świetnie:)) Miłe gromadne zdjęcia:))
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :-)
UsuńLalka jest tak ładna mimo mankamentu i za tak śmieszną cenę, że sama bym ją kupiła w podobnych okolicznościach!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) udały im się te wysokie Bratz!
UsuńTeż chcę mieć takiego Kopciuszka jednak los trzyma wszystkie lalki o których marzę daleko bo po za zasięgiem moich możliwości.
OdpowiedzUsuńPs. Lalkę za taką cenę też bym kupiła :)
Byłam w Koninkach, widziałam tam wtedy ogromniaste grzyby! A ubranka super pasują, w sam raz na wypad do lasu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ja grzybów nie zbierałam, ale wierzę, że olbrzymie być potrafią, to dość jeszcze naturalna okolica :)
UsuńFajne te Twoje lalunie. Bratzusia ślicznie pozuje i w Inkowych cudeńkach jej bardzo do twarzy:)
OdpowiedzUsuńUściski!:))
Moja jest tylko Bratzka (reszta dzieci;)), to prawda, to urodzona modelka, dziękuję :)
Usuń