środa, 21 października 2020

The report of my death was an exaggeration, czyli mój i nie tylko mały kambek

 Dzień dobry/Dobry wieczór,

wracam, wracam i to po dłuuuugiej przerwie. 

Lalkowanie odłożyłam trochę w kąt, ale nie aż tak bardzo... Jak pisano w jednej z moich ulubionych gier: "Populacja lalek zwiększa się". Za to z blogowaniem było mi nie po drodze. Czas to zmienić :)

Na pierwszy ogień wykonany przez niezwykle utalentowaną osobę (dziękuję Marii!!!) repaint jednej z nowszych faszek wykonany na moje podobieństwo. W te deszczowe dni zasyłam kilka wakacyjnych fotek.


Oto i ona, moja własna mini-me :)



Przy lepieniu babek z piasku.


Zamiast baby wyszedł też niby Baby, ale Yoda...


Ja pływałam, mini pozowała...


Piękne wspomnienie wakacji na Lubelszczyźnie...

Pozdrawiam serdecznie i nadrabiam zaległości w przeglądaniu Waszych blogów!

Bądźcie zdrowi i uważajcie na siebie!

MoxieFun

11 komentarzy:

  1. Witaj z powrotem. Miło, że znów jesteś. Repaint cudny, chętnie bym porównała z prawdziwą Ty :)Swoja drogą fajnie by mieć takiego lalkowego sobowtóra. ( w moim przypadku oczywiście ze zdjęcia sprzed 40 lat ) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Prawdziwa ja mam dłuższe i ciemniejsze włosy ;) Mój sobowtór sprzed 10 lat byłby prawie jak Skelita z MH ;) Gdybyś chciała sprawić sobie taki repait, służę kontaktem.

      Usuń
  2. Ale śliczna dziewczyna! Fajnie, że pojawiłaś się znowu na blogu :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię oglądać przemalowane lalki - mają w sobie część duszy autora. Super plener :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, byłam pierwszy raz w tym roku na Lubelszczyźnie i zachwyciła mnie różnorodność tamtejszej przyrody i atrakcji dla turystów. A o takiej lalce zawsze marzyłam :)

      Usuń
  4. Świetnie wykonany repaint. Zazdroszczę ci tej sesji na plaży:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo pozytywnie mnie ta plaża na Roztoczu zaskoczyła :)

      Usuń