wtorek, 29 września 2015

Wakacyjna miłość aka Kasia ma Kubę chłopaka, czyli Kate&Jake (Liv od Spin Master) nareszcie razem

Kubę znacie z tego posta (dziękuję magja), to mój prezent urodzinowy; Kasia (seria It's My Nature, przyszła cała prawie, tylko bez czapki, wspaniały review tutaj) jest z kolei prezentem imieninowym. Było z nią jednak (i chyba nadal jest?) takie zamieszanie, że jej historii Wam dziś (i chyba nigdy) nie opowiem... trochę straciłam do niej serce (a bardzo marzyłam o Livce), mam nadzieję, że odzyskam.
 
Póki co przedstawiam krótkie fotostory zapoznania się tejże uroczej parki z mojej lalkowej kolekcji.
 
 Córka samego Neptuna, władcy mórz, jest wyjątkową romantyczką...
W pewien wakacyjny poranek postanowiła użyć trochę swojej magii, by połączyć bratnie dusze za pomocą swego magicznego grzebienia...
 
 
Oto młoda hrabina Katarzyna,
znana z samotniczego trybu życia oraz upodobania do eleganckich i bajecznie drogich,
bo kunsztownych  i złotem zdobionych kreacji od światowej sławy projektantki INKI...
udała się na spacer brzegiem morza - ot, dla kaprysu, na bosaka, lecz w jednej z najdroższych w swej kolekcji kreacji (podkreślającej niezwykłą zieleń jej oczu).
Ją to - piękną, lecz samotną dziewczynę -  za cel swój obrała córka Neptuna, pozwalając jej znaleźć zakopany prze nią uprzednio w piasku swój magiczny złoty grzebień z motywem muszli...
Zaciekawiona tym znaleziskiem, jak nigdy wcześniej niczym, hrabina udała się w stronę deptaka, rozglądając się za jego właścicielką (zapewne również co najmniej hrabiną!), gdy wtem....
...niespodziewanie wjechał nań pewny siebie skater, który dosłownie chwilkę wcześniej nie chcąc zderzyć się z grupą ludzi, zbyt gwałtownie skręcił, a przez to stracił panowanie nad deskorolką i...
 


...w ułamku sekundy hrabina stała się ofiarą tego mimowolnego pirata deptakowego!
 
- O nie! - załamywała ręce i chwytała się za głowę niewidoczna dla Katarzyny i tajemniczego skatera dobrotliwa córka Neptuna... Po takim okropnym wypadku hrabina na pewno nie znajdzie w sobie odwagi by wyjść do ludzi i już nigdy nie znajdzie miłości... - rozpaczała.
 
 
 
Wtem wzrok jej padł na jej własny, zaklęty grzebień, niemal zmiażdżony przez deskorolkę:
- Zaraz, zaraz - pomyślała. A gdyby tak... nieszczęściu dopomóc w szczęście je zamieniając?
Dobrze pomyślane, grzebyczku! - ucieszyła się córka Neptuna i dalejże "swatać" skojarzoną przez swój grzebień parę.
 
 
-Moja głowa! - skarżyła się hrabina.
-Najmocniej Panią przepraszam! Niech Pani pozwoli, że pomogę! - zapewniał uczynnie skater.
- No już! Pogadajcie sobie trochę, to nic trudnego! - zachęcała córka Neptuna.
 
 
Tak oto dobre czary i zachęty córki Neptuna rozjaśniły całą sytuację.
Pewny siebie skater okazał się być przemiłym Panem Jakubem, a z czasem kochanym Kubą...
 
 

 
 ...który w krótkim czasie został chłopakiem hrabi... tfu Kasi, przywracając światu tą uroczą dziewczynę, rozkochaną z eleganckich strojach i samotnych spacerach...
 
Musiało minąć nieco więcej czasu (co widać po jej obecnej fryzurze)
by Kasia przekonała się nie tylko do chłopaka,
ale i do jego hobby - dziś można ją spotkać nad morzem już nie w eleganckich sukniach,
lecz sportowych ciuchach, jak śmiga ze swym chłopakiem na jego dawnej desce.
Czasem tylko oboje zastanawiają się co takiego stało się ze złotym grzebykiem, w którego zapatrzona Kasia zderzyła się z omijającym przechodniów Kubą.
Wie to tylko córka Neptuna, a teraz i... Wy drodzy czytelnicy!
 
Z dzikich plaż, na których zbierali złote grzebienie oraz sińce i guzy w słusznej, postowej sprawie,
pozdrawiają Kasia i Kuba, zgrzytający zębami na nieporadną, zmieniającą się nieustannie i byle jak skleconą fabułę pod moje zabawy z edytowaniem zdjęć na komórce (których nie podpisałam, widać kto robił;-)). Pozdrawiam i ja!
 
 
MoxieFun
 
 
 

czwartek, 17 września 2015

Znów bezręka Monsterka (a nawet dwie), czyli nierozłączni Cleo de Nile i Deuce Gorgon

Monsterek właściwie nie zbieram, ale czasem się (przy)trafią. Jestem szczęśliwą posiadaczką dwóch Lagoon (w tym jednej autorskiej od Inki! Dziękuję <3), wspaniałej i wszystko mającej Skelity, jednej Rochelle za 70 groszy (więcej o niej tutaj) oraz... no właśnie oraz pewnej uroczej parki.
Historia jest z grubsza taka: było ogłoszenie na monsterki po 5 (słownie: pięć) złotych, w tym Clawdeen, Draculaura, Frankie, Abbey (akurat tę bym chciała, bo niebieska; Frankie chcę, ale ta była z serii która mi nie leży) i Deuce (potem okazał się, że na równoległym są barbiowe i jeszcze Cleo). Patrzę - ze trzy godziny temu dodane - zapytam. Okazało się, że został tylko Deuce i Cleo bez ręki. A że wysyłka była bardzo tania - zapytałam, czy ceny lalki bez ręki nie dało by się opuścić?... Miła pani opuściła cenę, ale z wiadomości bez znaków przestankowych coraz bardziej zaczęło wynikać, że Deuce też owej jednej ręki nie ma. Pani więc koniec końców obniżyła obie lalki - poszły za 3,50 sztuka (trzy pięćdziesiąt). Rekordu nie pobiłam, ale to zawsze cieszy.
Oczywiście ja o MH wiem tyle co nic, ale pomyślałam tak (zanim brak ręki Deuca wyszedł na światło dzienne): 1. Ale pech! Tamte były kompletne (ale zaraz potem) 2. Biorę! Mumii się bandaża dorobi... 3. To Gorgon tez bez ręki?! - To mu się węża dorobi!
Parka nie znajdowała się na mojej łiszliście, choć wielokrotnie podziwiałam je u Was, to jednak przekonana nie byłam: od Deuca, choć węże lubię wolałam Jacksona Jekylla, a Cleo, choć kocham starożytny Egipt wydawała mi się aż nazbyt naburmuszona. Ale skoro trup i to po taniości - to u MoxieFun zawsze dom znajdzie.
O MH nie wiem nic, więc dowiaduję się, jak chcę je opisać... I jak zwykle bardzo mnie ucieszyło to, czego się dowiedziałam. Okazało się, ze mam rękę... po bliższym przyjrzeniu się zdjęciom i biografiom Cleo i Deuca okazało się, że są parą i byli sprzedawani w dwupaku (a ja ich z dwóch ogłoszeń "złożyłam" w przesyłkę) i to najprawdopodobniej taki dwupak do mnie trafił i to z pierwszej serii (Basic)! A oni nie mają... rąk różnych (a Deuce fragmentu kciuka i ma pogryzione stopy - ale tego nie widać, bo obuty) w miejscach wprost wymarzonych do dolepienia im brakujących (wy)tworów: Deuce'owi dokleiłabym węża poniżej "tatuaża", a Cleo bandaż na tej ręce, gdzie w oryginale miała materiałowe bandaże.



Zanim zdjęcia "real foto", rozwiejcie moje wątpliwości i mi poradźcie:
1) Czy dobrze ich zidentyfikowałam, zwłaszcza Cleo - na wszystkich zdjęciach w necie ona ma coś niebieskiego (gwiazdkę?) na prawym policzku, a moja nie? 
2) Z czego robi się brakujące kończyny (i - jakkolwiek to zabrzmi - węże) dla lalek, z czego wy byście je dokleiły?
Znacie, wiecie - piszcie!
Oczywiście brak rąk, jak wiecie z wpisu o Rochelle, mi w sumie nie przeszkadza wizualnie, choć fajnie tymi łapkami pozują... ale jakby ktoś coś kiedyś... to moja Roch bez obu rąk chodzi, a parka jak wyżej... to jak wyżej ;-) i niżej :-)


Jeszcze w kopercie :-)

Już na wolności!
PS Wybaczcie jeszcze gorszą jakość zdjęć niż zwykle, te były robione w bardzo słoneczny dzień,
a nie mam na tym komputerze przy którym pisze nic, co by to mogło poprawić.


Inne rąk braki, a takie same w makijażu (prawa brew).



Przy wrzosie - prawda, że nic im nie brakuje?

Pozdrawiam! MoxieFun